Jak się chce – to można. Choć do niedawna jeszcze wydawało się to niemożliwe do zrealizowania, to jednak się udało. Mowa o rowerowej wycieczce do Nowogrodu, w której uczestniczyli przedstawiciele trzech klas (7c, 7d, 7e) wraz z wychowawcami (wszyscy uprawnieni instruktorzy turystyki rowerowej). 24 rowery pomknęły więc do Nowogrodu. Wszyscy ich dosiadający chętni (żadnego „niewolnictwa;-), wszyscy podekscytowani i radośni, choć to ostatnie w przypadku kilku osób już niedługo miało się zmienić (ale o tym nieco później).
Grupa podzielona na trzy rowerowe kolumny z jednym opiekunem każda „depnęła w korby” i już po chwili - znaczy po dwóch godzinach ;-) zameldowała się na rynku w Nowogrodzie. Tam kilkadziesiąt minut „popasu” i przejazd pod schron – wszak nie był w Nowogrodzie ten, kto nie ma zdjęcia z czołgiem. Zdjęcie, a jakże, wykonane. Pod schronem słodki poczęstunek – niespodzianka (bardzo dziękujemy Pani Dorocie Modzelewskiej), kilka prób techniki jazdy rowerem, pogadanka o tym, co każdy szanujący się rowerzysta podczas wycieczki mieć ze sobą powinien, pokaz prawidłowego zakładania kasku (tak żeby „wioski” na rowerze nie było) i quiz z wiadomości na temat budowy jednośladu. Najlepsi w teorii budowy roweru okazali się: Korneliusz Piątek, Bartek Kaczyński (obaj kl.7e) i Patryk Śmiarowski (kl. 7c). Chłopcy wiedzą świetnie, gdzie w rowerze korba, gdzie blat, koronki, sztyca, mostek czy piasta. Cała trójka w nagrodę stała się posiadaczami nowiutkich multitooli rowerowych (wręczenie wygranych nagród w najbliższym tygodniu).
Fajnie spędzać czas z rowerem, ale skoro kalorie podładowane, to wracać trzeba. Tym razem nieco inną trasą, żeby się nie nudzić, ruszyli rowerzyści z powrotem do szkoły. Ale żeby za łatwo nie było, pogoda postanowiła spłatać figla. Jakieś antykolarskie bóstwo uruchomiło przycisk z napisem „wiatr”, co mocno utrudniło życie niektórym (była już o nich wzmianka na początku). Ciężkie i duże rowery to trudne do jazdy wehikuły, gdy bardzo silny wiatr wieje prosto w twarz. Kilka osób przekonało się o tym na własnej skórze, będąc wielokrotnie zmuszonym do prowadzenia swojej maszyny. W związku z tym z wielu stron padały albo komentarze typu ”najlepsza wycieczka w szkole” albo ”nigdy więcej” (w zależności od kolarskiej formy). Innych nie było. A że szkoła powinna uczyć, to uczestnicy rowerowego raju do Nowogrodu wrócili bogatsi albo o wiedzę, że rower to jest to i już nie mogą doczekać się wiosennych wypraw (a takie będą na pewno) albo też o świadomość, że nie ma co porywać się z motyką na słońce, jeśli nie jesteśmy pewni własnych możliwości. Jazda na wielkim i ciężkim rowerze, gdy samemu waży się zaledwie 40 – 50kg to bardzo trudne zadanie, a rowerowa wyprawa po kilku latach nieużywania jednośladu, to nie zawsze dobry pomysł nawet na tak łatwym szlaku, jak ten do Nowogrodu. Nie miejcie więc sobie nic do zarzucenia, ale następnym razem trzeba po prostu wcześniej pojeździć. Do czego namawiamy wszystkich i zawsze, bo jak mawiał Bolesław Prus: „Rower to największy wynalazek współczesności”, a Lech Janerka dodawał, że „rower to jest świat”. Do zobaczenia na trasach.
Kamil Konopka